Seweryn Udziela
Sprawozdanie
z wycieczki etnograficznej
w r. 1901 w Sądeczyznę.
Załączono:
1 mapę
13 kartonów
z 19 fotografiami
33 kartonów
z 41 rysunkami i 11 malowidłami
Jedna z
najdawniejszych na widowni historycznej występujących ziem Małopolski, Sądeczyzna,
nie doczekała się do dnia dzisiejszego monografii etnograficznej, pomimo że
zasługuje na to pod każdym względem. Wielkiej zasługi etnograf Oskar Kolberg,
zaczął zaledwie gromadzić materiały do jej opisu, a inni zawodowi i przygodni
ludoznawcy tylko w drobnych artykułach i rozprawach podawali szczupłe
wiadomości o góralach sądeckich.
Dawno już
powziąłem zamiar zbadania życia ludu w tych zakątkach kraju, ale dopiero dzięki
zasiłkowi Akademii Umiejętności w roku ubiegłym byłem w stanie rozpocząć studia na miejscu na
szerszą skalę, w czasie pięciotygodniowego pobytu między góralami sądeckim i
wyniki tych badań nieukończonych bynajmniej, tymczasowo w streszczeniu mam
zaszczyt tutaj przedstawić.
Siedziby górali sądeckich – granica południowo – wschodnia
Przede
wszystkim uważałem za konieczne objąć okiem całość siedzib górali sądeckich a
więc starać się oznaczyć granice tego odłamu góralszczyzny, aby dalszymi
badaniami zająć się już wyłącznie na dokładnie oznaczonej przestrzeni.
Za punkt
środkowy obrałem Stary Sącz. To centrum w którem już w najdawniejszych czasach
ześrodkowało się życie ludu tutejszego i skąd promieniami rozchodziła się
czynność kolonizacyjna przed wiekami. Stąd przez cały czas mego pobytu czyniłem
bardzo liczne wycieczki ograniczając je jednak tak ze względu na szczupłość
funduszów, jak ze względu na krótkość czasu w tym roku, przeważnie w strony
południowe i wschodnie przewędrowałem niemal wszystkie wioski w południowej
części powiatu sądeckiego, grybowskiego a w części gorlickiego i na podstawie
tych wycieczek oznaczyłem dokładnie granice siedzib górali sądeckich (Polaków)
od strony południowej i wschodniej. Co uwidoczniłem na przyległej tu mapie.
Granice te
przedstawiają się jak następuje:
Na południu
graniczą polscy górale sądeccy, z Rusinami, tak zwanymi Łemkami, którzy jednak
nazywają się sami Rusnakami i pod tym nazwiskiem znani byli dawnym kronikarzom naszym i tak
nazywani są w dokumentach urzędowych za czasów Rzeczypospolitej Polskiej.
Granica ta jest tak dokładna, że z jednej jej strony znajdują się wsie czysto
ruskie, a z drugiej czysto polskie; o mieszanej ludności nie ma tu mowy, gdyż
kilka osób mieszkających w wiosce innej narodowości nie nadaje tej miejscowości
takiego charakteru.
Idąc od
zachodu ku wschodowi południową stroną góralszczyzny sądeckiej, poczynając od
Szczawnicy oznaczamy granicę biegnącą koło wsi ruskich: Szlachtowa, Jaworki,
Czarna Woda i Biała Woda ruska w powiecie nowotarskim, dalej granicą węgierską
aż do Wierchomli i zostawiając po stronie północnej wioski polskie mamy po
stronie południowej wioski ruskie: Wierchomlę, Roztokę Małą, Barnowiec, Czaczów
i Maciejową w powiecie sądeckim – potem Boguszę, Królową Ruską, Binczarową,
Florynkę i Wawrzkę w powiecie grybowskim. Ta ostatnia wioska leży na południowym
stoku góry Chełm (779 m n.p.m.), zaś po jej stronie wschodnio – północnej
rozciąga się duża wieś polska Ropa i tutaj kończy się południowa granica górali
sądeckich i zwracając się następnie ku północy, koło wsi Gródka zdąża obok
Bobowy do Biały dunajcowej i posuwa się z biegiem tej rzeki niżej.
Jak biegnie
granica Sądeczyzny od północy i zachodu nie mogłem w czasie stosunkowo krótkim
roku ubiegłego oznaczyć, tem więcej że aby oznaczenie granicy pomiędzy
poszczególnemi grupami etnograficznemi ludności naszej zgadzała się z
rzeczywistością, trzeba przejść wszystkie wioski w całym pasie granicznym i
dopiero na podstawie osobistych spostrzeżeń na miejscu wypowiedzieć w tej
sprawie pewne zdanie.
W powiecie
sądeckim spostrzegać się daje po stronie polskiej tej granicy pas przejściowy,
to jest w wioskach polskich, sąsiadujących z ruskiemi widoczne są pewne wpływy
sąsiadów ruskich, które objawiają się tak w stroju mężczyzn i kobiet, jak też
tu i ówdzie w stawianiu domów. Ten pas graniczny nie da się oznaczyć z całą ścisłością,
a to z tego powodu, że nie cała ludność polska, zamieszkująca te wioski polskie
uległa wpływowi ruskiemu, ale tylko niektórzy mieszkańcy noszą się z ruska,
albo też kiedy niekiedy zdarza się spotkać dom wybudowany według typu „chyż”
łomkowskich. Pas ten obejmuje mniej więcej wioski: Radziejowa, Borownice,
Obłazy, Roztoka, Łomnica, Kokuszka, Młodów, Sucha Struga, Złotne, Bończa, Homrzyska
i Frycowa.
W powiatach grybowskim i gorlickim tego wpływu nie widać na
ludności polskiej.
Mieszkania
Wsi
góralskie [są] rozrzucone, gdyż każdy gazda pragnie mieć dom wśród własnego
gruntu aby mógł dojechać w pole, doglądnąć gospodarstwa i uniknąć zatargu z
sąsiadami, które często wywołuje drób i trzoda, włażące do ogrodu sąsiada, gdy
domy stoją blisko siebie.[1]
Chałupa (cha’upa) ubogiego przedstawiona w rzucie poziomym tworzy kwadrat w
którego środku stoi nalepa z piecem (ognisko). Dzisiaj i tutaj spotyka się już
często komin wyprowadzony nad dach. „Chałpa” przedzielona jest środkiem na dwie
połowy; jedną z tych zajmuje sień służącą zarazem za boisko – a drugą izba nazwana
„piekarnią” w której wraz z ludźmi mieszka krowa, króliki, drób i inna
„gadzina”.
Góral
zamożny ma „zagrodę”. Wtedy chałupa wraz z budynkami gospodarskiemi zamyka
(zagradza) mniej więcej czworobok z oborą w środku. Domy mieszkalne
budowane z drzewa, nie lepione, tylko w
szczelinach między belkami mchem utkanych, gliną zasmarowane i pobielone, kryte
są słomą w niższych okolicach, w górskich zawsze gątem dla braku długiej słomy
potrzebnej na „strzechę”. Po obu węższych bokach dach nad domem zamknięty jest
szczytem pionowym, deskami zabitym, z jednym lub z dwoma okienkami. Szczyty są
zdobione wycinaniem w deskach o rysunku podobnym do tego, jaki widzimy w
chatach na Podhalu. Przed oknami są wszędzie ogródki kwiatowe a obok sady
mniejsze lub większe, otoczone płotami z żerdzi, łat lub chrustu.
Mapa grup etnograficznych Sądecczyzny
wykonana przez S. Udzielę[2]
Archiwum Muzeum Etnograficznego im.
Seweryna Udzieli w Krakowie
Strój
Strój górali
sądeckich zbliżony jest do stroju ludu krakowskiego a szczególnie tak zwane
kaftany męskie granatowe, długie do kolan, podszyte czerwonem suknem. Kaftany
te są bardzo bogato wyszywane na przodzie, na kołnierzu, wzdłuż pasa i to o
wiele zdobniej, niż takie kaftany krakowskie. Na kaftan wdziewa góral górmanę
sukienną, odpowiadającą krakowskiej sukmanie, lecz tylko do kolan długą i
również mniej lub więcej, zależnie od okolicy, wyszywaną na kołnierzu, na
przodzie, około kieszeni i na „trokach” . Ornament tych haftów oryginalny,
przeważnie geometryczny, prawie w każdej parafii inny, wyszywany włóczką
czerwoną, rzadziej zieloną, białą i żółtą. Ornament ten różnorodny, bogaty i
zupełnie wyodrębniający się zasługuje na baczną uwagę i doprasza się prawie
zebrania. Mam cztery wzory przerysowane z jednej skromniejszej górmany z Popowic
pod Starym Sączem. A prawie nieocenionej wartości dla przemysłu stosowanego
byłaby praca zgromadzenia całego albumu tych ornamentów.
Górmany
góralskie są brązowej barwy na zachód i północ od Nowego Sącza, białej na
południe a szarej na wschód.
Posuwając
się od Nowego Sącza ku południowi, spostrzegamy, że im wstępujemy w wyższe
góry, tem górmany stają się krótsze, wolniejsze w pasie i zbliżają się do
guniek podhalskich. Toż samo spodnie płócienne już koło Piwnicznej przemieniają
się w sukienne białe i zwężają się także.
S. Udziela, fragment rękopisu z
archiwum Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie
Buty
góralskie z równin nad Dunajcem przemieniają się w kierpce. Na głowie nosi
góral tutejszy kapelusz czarny, okrągły filcowy z małą główką i małem rądem. W
zimie ubiera kożuch barani, dawniej biały z wierzchu, ozdobiony wyszyciem ze
skórki safianowej czerwonej i zielonej, gęsto od pasa fałdowany a nazywający
się „serdakiem”. Dzisiaj tylko starsi gazdowie noszą serdaki takie (nie jest to
kamizelka futrzana bez rękawów). Teraz noszą powszechniej kożuchy żółte
wierzchem, bez ozdób, z tyłu tylko we dwa fałdy w pasie wcięte, albo też
niewcinane, w pasie wolne, jak miejskie paletoty a nazywające się „paletony” .
Na głowie czapka czarna, barankowa, okrągła.
Kobiety
dawniej nosiły się prawie zupełnie biało i całe odzienie miały z płótna
domowego. Dzisiaj noszą spódnice perkalowe pstre, przeważnie czerwone w drobne
kwiatki, paski lub kratki – koszule białe z rękawami po kostki, zapinane na
rękach na guziczki, pod szyją związane wstążeczką. Przody koszul noszą tak
kobiety jak mężczyźni często haftowane, haftem białym, atłaskowym w drobne
kwiatki. Na koszulę wdziewa kobieta gorset na wzór krakowskiego, tylko mniej
strojny, na to zarzuca w lecie chustkę kolorową, wełnianą lub wdziewa zimą
kożuch, podobny do męskiego.
Noszą też
zimą futrzane serdaki bez rękawów, wyszywane na przodzie w kwiaty włóczką, albo
zdobione skórką safianową, czerwoną i zieloną.
Głowy
nakrywają chustkami wiązanemi, na święto białemi, haftowanemi. W stroju kobiet
mniej widać rozmaitości niż w stroju mężczyzn i mniej bogactwa w ozdobach.
Sprzęty i naczynia
Nie będąc w
stanie w krótkim czasie jaki miałem do rozporządzenia w roku 1901, zająć się
wszystkiem co składa się na charakterystykę życia górali sądeckich nie mogłem
robić szczegółowych studiów nad sprzętami i naczyniami używanemi tutaj.
Zwróciłem tylko uwagę, że tak zwane zakopiańskie sprzęty nie są obce ludowi
sądeckiemu. Widziałem statki takie w Starem Sączu, wyrabiane jak mnie
informowano na miejscu przed 50 laty, a mam nadzieję wyszukać „listwy”, skoro
według inwentarzów z Nowego Sącza w XVII wieku były powszechnie u mieszczan w
użyciu. Na tę sprawę mam zamiar zwrócić uwagę w wycieczce tegorocznej, jeżeli ją
będę mógł przedsięwziąć – a zasługuje to tem więcej na pilne zbadanie, gdyż
wpłynąć może stanowczo na rozwiązanie kwestyi czy tak zwany styl zakopiański
jest polski i o ile jest nim w rzeczywistości.
Nadto
zasługują na uwagę naczynia tutejsze ze względu na ozdoby. Odmalowany i
załączony tutaj dzbanek i miska daje słabe wyobrażenie o zdobnictwie naczyń
domowych.
Ogólny rezultat wycieczki
Rezultaty wycieczki mojej w sądeckie w 1901 roku,
przedsięwzięte dzięki pomocy Prześwietnego Zarządu Akademii Umiejętności w
Krakowie, dadzą się określić jak następuje:
1.
Oznaczenie granicy południowej i wschodniej
górali sądeckich.
2.
Oznaczenie położenia chat we wsi, zagród i
budowy chałup pod względem architektonicznym i zdjęcie 12[3]
fotografij i 38 planów i rysunków na 22 kartach.
3.
Co do stroju: zebranie 8 fotografij i 10
rysunków i malowideł na 8[4]
kartach.
4.
Co do sprzętów i naczyń: zebranie czterech
rysunków i malowideł na 3 kartach.
5.
Wreszcie zgromadziłem materiał etnograficzny do
opisu mieszkań, gospodarstwa odzieży, zwyczajów i obyczajów, opowiadań, baśni i
przesądów, razem około 45 arkuszy pisma
Program prac
dalszych
Z tego co powyżej przedstawiłem, zdaje mi się można powziąć
przekonanie, że starałem się czas wakacyjny i fundusze udzielone mi spożytkować
jak najlepiej i osiągnąć jak największe korzyści, przedsięwziętej w roku
ubiegłym wycieczki. Wszelako w obec rozległości siedzib górali sądeckich praca
nad ich opisaniem, śmiem twierdzić dopiero rozpoczęta.
Należy dalej:
1.
Oznaczyć granicę ich siedzib od zachodu i
północy.
2.
Zbadać dokładnie i opisać ich strój, narzędzia i
naczynia ze względu na styl i ornamentykę.
3.
Uzupełnić opis zwyczajów i obyczajów tego ludu,
zgromadzić jak najobfitszy zasób ich przesądów i zabobonów, ich pieśni, podań i
baśni itd. itd.
Wobec rozległego i trudnego zadania, które wymaga
kilkuletniej pracy ośmielam się upraszać o dalszy zasiłek na wycieczkę w
Sądeckie w celu prowadzenia dalszych badań nad tamtejszymi góralami.
W Podgórzu w kwietniu 1902 r.
Seweryn Udziela
S. Udziela, fragment rękopisu z
archiwum Muzeum Etnograficznego im.
Seweryna Udzieli w Krakowie
[1] Tylko w
tych wsiach, które kiedyś były koloniami niemieckimi, ale obecnie spolszczyły
się już, przeważnie przez górali z sąsiednich wiosek napływających i
wykupujących kolonie niemieckie często widzieć można drewniane „chałpy”
góralskie ustawione rzędem szczytami do drogi na sposób niemiecki. Stało się to
jednak w ten sposób, że na miejscu spalonego lub w inny sposób zniszczonego
domu niemieckiego budował się polski właściciel bo mu tam została jeszcze
stodoła, studnia a wreszcie przyzwyczaił się już do miejsca tego, które pod
względem gospodarskim złe nie było, bo za domem zaraz ciągną się grunta orne.
[2] Przyp.
red.
[3] Lub 11,
cyfra poprawiona (przyp. red.)
[4] Lub 9,
cyfra poprawiona (przyp. red.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz