Ale wracając do naszych
owiec… Przy kosarze stoi koliba, zbita z desek budka na płozach
albo nogach, którą można przenosić. W
niej juhas pilnujący owce może się położyć, zdrzemnąć, schować przed deszczem.
Juhas przy owcach zawsze ma psy. Są dwa
rodzaje psów: stróżujące, zwykle są to owczarki podhalańskie i naganiające różniej maści kundle. W kosarze jest stronka tj. przegroda z przepustami, przez które przechodzą owce
po dojeniu. Dawniej dojono do drewnianych naczyń, które nazywano gielety. Mleko cedziło się przez ścierkę, tzw. cytkę, a następnie dodawano do niego wody, w której wcześniej maczno rynckę. Ryncka to wysuszony
wraz z zawartością żołądek małego oseska cielęcia, który jest naturalną podpuszczką
do ścinania mleka. Dziś do klagania używa
się kupnej podpuszczki, ale proces robienia serów jest ten sam. Ścięte mleko
owczarze zagarniają pod powierzchnią rękami, pucą go w większą grudę, po czym wkładają ją do czworokątnej szmaty
tzw. grudziorki a następnie zawieszają ją na kołku, tak żeby żętyca mogła ściekać
do podstawionego naczynia. Po
ocieknięciu ser układa się na deskach, tzw.
podwyszerzach, gdzie schnie. Pozostała serwatka – zentyca, wykorzystywana jest do karmienia zywiny. Z wyschniętego sera, bundzu,
robi się bryndzo. Grudy
sera kruszy się na drobno, aby „przygnił”, a następnie ugniata bryndzę rękami w
naczyniach, które onegdaj były drewniane. Moda na robienie oscypków do Łomnicy
przyszła w latach powojennych.
W 2014 r. w
Łomnicy jest ok. kilkaset owiec matek u kilkunastu gospodarzy i jest 3 baców,
zajmujących się zawodowo wypasem owiec:
· Władysław Szwala zza Potoka, bacówka „za Górą”,
wypasający owce „na granicy” Łomnicy i Wierchomli,
· Zygmunt i Tadeusz Jan Fiedor od Fiedorów,
bacówka „na Baniach”, pasą na granicy Łomnicy i Piwnicznej,
· Stanisław Żywczak z Prazuchówki bacuje i pasie na Majerzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz