czwartek, 19 czerwca 2014

Sprawozdanie Seweryna Udzieli etnografa rodem ze Starego Sącza

Seweryn Udziela
Sprawozdanie z wycieczki etnograficznej
w r. 1901 w Sądeczyznę.
Załączono:
1 mapę
13 kartonów z 19 fotografiami
33 kartonów z 41 rysunkami i 11 malowidłami

Jedna z najdawniejszych na widowni historycznej występujących ziem Małopolski, Sądeczyzna, nie doczekała się do dnia dzisiejszego monografii etnograficznej, pomimo że zasługuje na to pod każdym względem. Wielkiej zasługi etnograf Oskar Kolberg, zaczął zaledwie gromadzić materiały do jej opisu, a inni zawodowi i przygodni ludoznawcy tylko w drobnych artykułach i rozprawach podawali szczupłe wiadomości o góralach sądeckich.
Dawno już powziąłem zamiar zbadania życia ludu w tych zakątkach kraju, ale dopiero dzięki zasiłkowi Akademii Umiejętności w roku ubiegłym byłem  w stanie rozpocząć studia na miejscu na szerszą skalę, w czasie pięciotygodniowego pobytu między góralami sądeckim i wyniki tych badań nieukończonych bynajmniej, tymczasowo w streszczeniu mam zaszczyt tutaj przedstawić.

Siedziby górali sądeckich – granica południowo – wschodnia
Przede wszystkim uważałem za konieczne objąć okiem całość siedzib górali sądeckich a więc starać się oznaczyć granice tego odłamu góralszczyzny, aby dalszymi badaniami zająć się już wyłącznie na dokładnie oznaczonej przestrzeni.
Za punkt środkowy obrałem Stary Sącz. To centrum w którem już w najdawniejszych czasach ześrodkowało się życie ludu tutejszego i skąd promieniami rozchodziła się czynność kolonizacyjna przed wiekami. Stąd przez cały czas mego pobytu czyniłem bardzo liczne wycieczki ograniczając je jednak tak ze względu na szczupłość funduszów, jak ze względu na krótkość czasu w tym roku, przeważnie w strony południowe i wschodnie przewędrowałem niemal wszystkie wioski w południowej części powiatu sądeckiego, grybowskiego a w części gorlickiego i na podstawie tych wycieczek oznaczyłem dokładnie granice siedzib górali sądeckich (Polaków) od strony południowej i wschodniej. Co uwidoczniłem na przyległej tu mapie.
Granice te przedstawiają się jak następuje:
Na południu graniczą polscy górale sądeccy, z Rusinami, tak zwanymi Łemkami, którzy jednak nazywają się sami Rusnakami i pod tym nazwiskiem  znani byli dawnym kronikarzom naszym i tak nazywani są w dokumentach urzędowych za czasów Rzeczypospolitej Polskiej. Granica ta jest tak dokładna, że z jednej jej strony znajdują się wsie czysto ruskie, a z drugiej czysto polskie; o mieszanej ludności nie ma tu mowy, gdyż kilka osób mieszkających w wiosce innej narodowości nie nadaje tej miejscowości takiego charakteru.
Idąc od zachodu ku wschodowi południową stroną góralszczyzny sądeckiej, poczynając od Szczawnicy oznaczamy granicę biegnącą koło wsi ruskich: Szlachtowa, Jaworki, Czarna Woda i Biała Woda ruska w powiecie nowotarskim, dalej granicą węgierską aż do Wierchomli i zostawiając po stronie północnej wioski polskie mamy po stronie południowej wioski ruskie: Wierchomlę, Roztokę Małą, Barnowiec, Czaczów i Maciejową w powiecie sądeckim – potem Boguszę, Królową Ruską, Binczarową, Florynkę i Wawrzkę w powiecie grybowskim. Ta ostatnia wioska leży na południowym stoku góry Chełm (779 m n.p.m.), zaś po jej stronie wschodnio – północnej rozciąga się duża wieś polska Ropa i tutaj kończy się południowa granica górali sądeckich i zwracając się następnie ku północy, koło wsi Gródka zdąża obok Bobowy do Biały dunajcowej i posuwa się z biegiem tej rzeki niżej.
Jak biegnie granica Sądeczyzny od północy i zachodu nie mogłem w czasie stosunkowo krótkim roku ubiegłego oznaczyć, tem więcej że aby oznaczenie granicy pomiędzy poszczególnemi grupami etnograficznemi ludności naszej zgadzała się z rzeczywistością, trzeba przejść wszystkie wioski w całym pasie granicznym i dopiero na podstawie osobistych spostrzeżeń na miejscu wypowiedzieć w tej sprawie pewne zdanie.
W powiecie sądeckim spostrzegać się daje po stronie polskiej tej granicy pas przejściowy, to jest w wioskach polskich, sąsiadujących z ruskiemi widoczne są pewne wpływy sąsiadów ruskich, które objawiają się tak w stroju mężczyzn i kobiet, jak też tu i ówdzie w stawianiu domów. Ten pas graniczny nie da się oznaczyć z całą ścisłością, a to z tego powodu, że nie cała ludność polska, zamieszkująca te wioski polskie uległa wpływowi ruskiemu, ale tylko niektórzy mieszkańcy noszą się z ruska, albo też kiedy niekiedy zdarza się spotkać dom wybudowany według typu „chyż” łomkowskich. Pas ten obejmuje mniej więcej wioski: Radziejowa, Borownice, Obłazy, Roztoka, Łomnica, Kokuszka, Młodów, Sucha Struga, Złotne, Bończa, Homrzyska i Frycowa.
W powiatach grybowskim i gorlickim tego wpływu nie widać na ludności polskiej.

Mieszkania
Wsi góralskie [są] rozrzucone, gdyż każdy gazda pragnie mieć dom wśród własnego gruntu aby mógł dojechać w pole, doglądnąć gospodarstwa i uniknąć zatargu z sąsiadami, które często wywołuje drób i trzoda, włażące do ogrodu sąsiada, gdy domy stoją blisko siebie.[1] Chałupa (cha’upa) ubogiego przedstawiona w rzucie poziomym tworzy kwadrat w którego środku stoi nalepa z piecem (ognisko). Dzisiaj i tutaj spotyka się już często komin wyprowadzony nad dach. „Chałpa” przedzielona jest środkiem na dwie połowy; jedną z tych zajmuje sień służącą zarazem za boisko – a drugą izba nazwana „piekarnią” w której wraz z ludźmi mieszka krowa, króliki, drób i inna „gadzina”.
Góral zamożny ma „zagrodę”. Wtedy chałupa wraz z budynkami gospodarskiemi zamyka (zagradza) mniej więcej czworobok z oborą w środku. Domy mieszkalne budowane  z drzewa, nie lepione, tylko w szczelinach między belkami mchem utkanych, gliną zasmarowane i pobielone, kryte są słomą w niższych okolicach, w górskich zawsze gątem dla braku długiej słomy potrzebnej na „strzechę”. Po obu węższych bokach dach nad domem zamknięty jest szczytem pionowym, deskami zabitym, z jednym lub z dwoma okienkami. Szczyty są zdobione wycinaniem w deskach o rysunku podobnym do tego, jaki widzimy w chatach na Podhalu. Przed oknami są wszędzie ogródki kwiatowe a obok sady mniejsze lub większe, otoczone płotami z żerdzi, łat lub chrustu.

Mapa grup etnograficznych Sądecczyzny wykonana przez S. Udzielę[2]
Archiwum Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie

Strój
Strój górali sądeckich zbliżony jest do stroju ludu krakowskiego a szczególnie tak zwane kaftany męskie granatowe, długie do kolan, podszyte czerwonem suknem. Kaftany te są bardzo bogato wyszywane na przodzie, na kołnierzu, wzdłuż pasa i to o wiele zdobniej, niż takie kaftany krakowskie. Na kaftan wdziewa góral górmanę sukienną, odpowiadającą krakowskiej sukmanie, lecz tylko do kolan długą i również mniej lub więcej, zależnie od okolicy, wyszywaną na kołnierzu, na przodzie, około kieszeni i na „trokach” . Ornament tych haftów oryginalny, przeważnie geometryczny, prawie w każdej parafii inny, wyszywany włóczką czerwoną, rzadziej zieloną, białą i żółtą. Ornament ten różnorodny, bogaty i zupełnie wyodrębniający się zasługuje na baczną uwagę i doprasza się prawie zebrania. Mam cztery wzory przerysowane z jednej skromniejszej górmany z Popowic pod Starym Sączem. A prawie nieocenionej wartości dla przemysłu stosowanego byłaby praca zgromadzenia całego albumu tych ornamentów.
Górmany góralskie są brązowej barwy na zachód i północ od Nowego Sącza, białej na południe a szarej na wschód.
Posuwając się od Nowego Sącza ku południowi, spostrzegamy, że im wstępujemy w wyższe góry, tem górmany stają się krótsze, wolniejsze w pasie i zbliżają się do guniek podhalskich. Toż samo spodnie płócienne już koło Piwnicznej przemieniają się w sukienne białe i zwężają się także.

 
S. Udziela, fragment rękopisu z archiwum Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie

Buty góralskie z równin nad Dunajcem przemieniają się w kierpce. Na głowie nosi góral tutejszy kapelusz czarny, okrągły filcowy z małą główką i małem rądem. W zimie ubiera kożuch barani, dawniej biały z wierzchu, ozdobiony wyszyciem ze skórki safianowej czerwonej i zielonej, gęsto od pasa fałdowany a nazywający się „serdakiem”. Dzisiaj tylko starsi gazdowie noszą serdaki takie (nie jest to kamizelka futrzana bez rękawów). Teraz noszą powszechniej kożuchy żółte wierzchem, bez ozdób, z tyłu tylko we dwa fałdy w pasie wcięte, albo też niewcinane, w pasie wolne, jak miejskie paletoty a nazywające się „paletony” . Na głowie czapka czarna, barankowa, okrągła.
Kobiety dawniej nosiły się prawie zupełnie biało i całe odzienie miały z płótna domowego. Dzisiaj noszą spódnice perkalowe pstre, przeważnie czerwone w drobne kwiatki, paski lub kratki – koszule białe z rękawami po kostki, zapinane na rękach na guziczki, pod szyją związane wstążeczką. Przody koszul noszą tak kobiety jak mężczyźni często haftowane, haftem białym, atłaskowym w drobne kwiatki. Na koszulę wdziewa kobieta gorset na wzór krakowskiego, tylko mniej strojny, na to zarzuca w lecie chustkę kolorową, wełnianą lub wdziewa zimą kożuch, podobny do męskiego.
Noszą też zimą futrzane serdaki bez rękawów, wyszywane na przodzie w kwiaty włóczką, albo zdobione skórką safianową, czerwoną i zieloną.
Głowy nakrywają chustkami wiązanemi, na święto białemi, haftowanemi. W stroju kobiet mniej widać rozmaitości niż w stroju mężczyzn i mniej bogactwa w ozdobach.

Sprzęty i naczynia
Nie będąc w stanie w krótkim czasie jaki miałem do rozporządzenia w roku 1901, zająć się wszystkiem co składa się na charakterystykę życia górali sądeckich nie mogłem robić szczegółowych studiów nad sprzętami i naczyniami używanemi tutaj. Zwróciłem tylko uwagę, że tak zwane zakopiańskie sprzęty nie są obce ludowi sądeckiemu. Widziałem statki takie w Starem Sączu, wyrabiane jak mnie informowano na miejscu przed 50 laty, a mam nadzieję wyszukać „listwy”, skoro według inwentarzów z Nowego Sącza w XVII wieku były powszechnie u mieszczan w użyciu. Na tę sprawę mam zamiar zwrócić uwagę w wycieczce tegorocznej, jeżeli ją będę mógł przedsięwziąć – a zasługuje to tem więcej na pilne zbadanie, gdyż wpłynąć może stanowczo na rozwiązanie kwestyi czy tak zwany styl zakopiański jest polski i o ile jest nim w rzeczywistości.
Nadto zasługują na uwagę naczynia tutejsze ze względu na ozdoby. Odmalowany i załączony tutaj dzbanek i miska daje słabe wyobrażenie o zdobnictwie naczyń domowych.

Ogólny rezultat wycieczki
Rezultaty wycieczki mojej w sądeckie w 1901 roku, przedsięwzięte dzięki pomocy Prześwietnego Zarządu Akademii Umiejętności w Krakowie, dadzą się określić jak następuje:
1.       Oznaczenie granicy południowej i wschodniej górali sądeckich.
2.       Oznaczenie położenia chat we wsi, zagród i budowy chałup pod względem architektonicznym i zdjęcie 12[3] fotografij i 38 planów i rysunków na 22 kartach.
3.       Co do stroju: zebranie 8 fotografij i 10 rysunków i malowideł na 8[4] kartach.
4.       Co do sprzętów i naczyń: zebranie czterech rysunków i malowideł na 3 kartach.
5.       Wreszcie zgromadziłem materiał etnograficzny do opisu mieszkań, gospodarstwa odzieży, zwyczajów i obyczajów, opowiadań, baśni i przesądów, razem około 45 arkuszy pisma

 Program prac dalszych
Z tego co powyżej przedstawiłem, zdaje mi się można powziąć przekonanie, że starałem się czas wakacyjny i fundusze udzielone mi spożytkować jak najlepiej i osiągnąć jak największe korzyści, przedsięwziętej w roku ubiegłym wycieczki. Wszelako w obec rozległości siedzib górali sądeckich praca nad ich opisaniem, śmiem twierdzić dopiero rozpoczęta.
Należy dalej:
1.       Oznaczyć granicę ich siedzib od zachodu i północy.
2.       Zbadać dokładnie i opisać ich strój, narzędzia i naczynia ze względu na styl i ornamentykę.
3.       Uzupełnić opis zwyczajów i obyczajów tego ludu, zgromadzić jak najobfitszy zasób ich przesądów i zabobonów, ich pieśni, podań i baśni itd. itd.

Wobec rozległego i trudnego zadania, które wymaga kilkuletniej pracy ośmielam się upraszać o dalszy zasiłek na wycieczkę w Sądeckie w celu prowadzenia dalszych badań nad tamtejszymi góralami.
W Podgórzu w kwietniu 1902 r.
Seweryn Udziela
 
S. Udziela, fragment rękopisu z archiwum  Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie

Redakcja rękopisu Piotr Kulig



[1] Tylko w tych wsiach, które kiedyś były koloniami niemieckimi, ale obecnie spolszczyły się już, przeważnie przez górali z sąsiednich wiosek napływających i wykupujących kolonie niemieckie często widzieć można drewniane „chałpy” góralskie ustawione rzędem szczytami do drogi na sposób niemiecki. Stało się to jednak w ten sposób, że na miejscu spalonego lub w inny sposób zniszczonego domu niemieckiego budował się polski właściciel bo mu tam została jeszcze stodoła, studnia a wreszcie przyzwyczaił się już do miejsca tego, które pod względem gospodarskim złe nie było, bo za domem zaraz ciągną się grunta orne.
[2] Przyp. red.
[3] Lub 11, cyfra poprawiona (przyp. red.)
[4] Lub 9, cyfra poprawiona (przyp. red.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz